27 July 2010

(nie do końca) zawiedzione nadzieje

Stoję sobie ostatnio w kolejce do kasy, za mną uśmiechnięta para w wieku mocno emerytalnym wykłada swój towar przekomarzając się przy okazji po cichu. Nagle pan, korzystając z chwilowej nieuwagi swojej małżonki nachyla się ku mnie i z zawadiackim uśmieszkiem, wskazując na jeden z moich produktów szepce:
-Proszę pani, czy mógłbym się dowiedzieć, w którym miejscu sklepu można znaleźć te kiełbaski wieprzowe? Bo moja żona kupuje tylko drobiowe, ona mówi, że chudsze, zdrowsze, ale każdy szanujący się mężczyzna wie, że nie ma to jak świniak!!
Jednocześnie cały czas łakomie przygląda się paczuszce, nagle na jego twarzy odbija się zawód i zanim zdążyłam coś wyjaśnić, kontynuuje:
-A... to są pieprzowe... źle przeczytałem, myślałem, że może wieprzowe, już sobie narobiłem apetytu...
Musielibyście widzieć jego minę, kiedy mu wyjaśniłam, że kiełbaski są jak najbardziej wieprzowe :))

15 July 2010

Wróżka ze mnie żadna...

...raczej wiedźma (nie mylić z czarownicą!), ale na ludziach trochę się znam.

Każdy lubi mieć rację.
Szczególnie wtedy, kiedy tę rację naprawdę zwyczajnie ma, gdy nie została wykłócona przez postawienie na swoim za pomocą głupawej argumentacji, bo i tak bywa. Cieszy, gdy własne, wypracowane na podstawie obserwacji ludzkich zachowań opinie czy też przekonania znajdują potwierdzenie w kolejnych sytuacjach.

Dlatego odczuwam nieskrywaną satysfakcję, że kolejny raz sprawdza się moja teoria, pt. 'dorośli, ukształtowani ludzie się nie zmieniają' (nagle i z zaskoczenia). Owszem, zdarzają się przemiany na zasadzie wyjątków potwierdzających regułę, ale cała reszta Przypadków określanych w towarzystwie jako 'ale on się bardzo zmienił', czy 'nie masz pojęcia jak ona się zmieniła' to niemal zawsze krótkotrwałe wdzianie maski (zwykle tzw. stoosiemdziesięciostopniowej) w reakcji na niesprzyjające w danej chwili Przypadkowi okoliczności życiowe. Otóż mam pojęcie jak bardzo ktoś się może zmienić - zmienić na chwilę. Zaś po wywarciu odpowiedniego wrażenia na ogóle i przekonaniu do nowego wizerunku zadowalającej liczby osłów nie potrafiących myśleć samodzielnie, Przypadek cichaczem powraca do swoich dawnych przyzwyczajeń i zachowań.

Jak niepowszechnie wiadomo, niespecjalnie przepadam za niespodziankami, więc tego typu przewidywalne zakończenia radują me serce po wielokroć :)


4 July 2010

Bessie

Bessie jest jedyną znaną mi osobą, która jako lekturę na plażę zabiera notatki do egzaminu. A potem oczywiście elegancko-nonszalancko je olewa.
-Na bezludną wyspę też byś pewnie wziął notatki do egzaminu. I tak samo ich nie czytał - stwierdzam.
-Nie, na bezludną wyspę zabrałbym Cottona. Chemię nieorganiczną, w końcu miałbym czas, żeby się tego wszystkiego nauczyć - odparł z uśmiechem kota, który połknął kanarka.
Gdyby to słyszał Wielki Szu Prof. P. ... Ma ktoś może komórkę do niego? :))