Gdyż parę wątków mi się uzbierało, ale żaden sam w sobie nie był na tyle rozbudowany, by poświęcać mu osobną.
Święta były rodzinne. Kropka :)
No bo właściwie już mi opadło zdziwienie, że na basenie w Nowy Rok może być tyle ludzi. Myślałam, że po Sylwestrze większość albo gdzieś pojechała, albo leczy kaca, albo właśnie wbija klina żeby dnia następnego mieć kaca podwójnego. Otóż tak nie było.
Delikatne rozczarowanie 'bardzo, ale to bardzo śmieszną komedią' też już dawno ustąpiło miejsca stwierdzeniu, że jednak osławiony koń trojański kilka zabawnych momentów miał, ponadto suma sumarum podobał mi się, a że bardziej wzruszał niż rozśmieszał? Może miałam rzewny dzień i tyle.
No i wydało się, że jednak mam dar negocjacji. Diabeł tkwi w odpowiedniej ilości rzeczowych (i życiowych) argumentów podpartych faktami ekonomicznymi i praktycznymi ze szczególnym uwzględnieniem wrodzonego lenistwa. Przy czym ilość i jakość argumentów jest wprost proporcjonalna do posiadanej determinacji.
Która z kolei przydaje się w grach i zabawach słownych z:
- panem od podłóg (tak, jest bardzo krzywo, a ja będę nad panem stała z poziomicą i sprawdzała :P ),
- panią od szaf (nie, nie potrzebuję uchwytu na rurę od odkurzacza, gdyż w najbliższej pięciolatce nie przewiduję zakupu owego, natomiast przydadzą mi się dodatkowe szuflady w ilości nieograniczonej),
- oraz zastanawianiem się nad sobą samą, a konkretniej nad kwestią, na którym metrze tynku strukturalnego skończy mi się cierpliwość, a zacznie rzucanie szpachelką o podłogę... wróć, na pewno nie o podłogę.. to może przez okno..?
:-)
Święta były rodzinne. Kropka :)
No bo właściwie już mi opadło zdziwienie, że na basenie w Nowy Rok może być tyle ludzi. Myślałam, że po Sylwestrze większość albo gdzieś pojechała, albo leczy kaca, albo właśnie wbija klina żeby dnia następnego mieć kaca podwójnego. Otóż tak nie było.
Delikatne rozczarowanie 'bardzo, ale to bardzo śmieszną komedią' też już dawno ustąpiło miejsca stwierdzeniu, że jednak osławiony koń trojański kilka zabawnych momentów miał, ponadto suma sumarum podobał mi się, a że bardziej wzruszał niż rozśmieszał? Może miałam rzewny dzień i tyle.
No i wydało się, że jednak mam dar negocjacji. Diabeł tkwi w odpowiedniej ilości rzeczowych (i życiowych) argumentów podpartych faktami ekonomicznymi i praktycznymi ze szczególnym uwzględnieniem wrodzonego lenistwa. Przy czym ilość i jakość argumentów jest wprost proporcjonalna do posiadanej determinacji.
Która z kolei przydaje się w grach i zabawach słownych z:
- panem od podłóg (tak, jest bardzo krzywo, a ja będę nad panem stała z poziomicą i sprawdzała :P ),
- panią od szaf (nie, nie potrzebuję uchwytu na rurę od odkurzacza, gdyż w najbliższej pięciolatce nie przewiduję zakupu owego, natomiast przydadzą mi się dodatkowe szuflady w ilości nieograniczonej),
- oraz zastanawianiem się nad sobą samą, a konkretniej nad kwestią, na którym metrze tynku strukturalnego skończy mi się cierpliwość, a zacznie rzucanie szpachelką o podłogę... wróć, na pewno nie o podłogę.. to może przez okno..?
:-)
No comments:
Post a Comment
leave a comment if you wish