14 January 2013

Niedziołek


Najlepsze niedziołki są oczywiście te spędzane razem, ale ponieważ Pan W. aktualnie zarabia na chlebek w korporacji, co to dnia świętego nie święci i prawa niewolnika pracownika do niedzielnego odpoczynku nie uznaje, co jakiś czas zdarzają mi się niedziołki samotne. 
Latem zwykle wygląda to zgoła inaczej, ale teraz, zimą... wstaje się w taki dzień co prawda wcześnie, ale tylko po to, żeby uprzyjemnić jęczącemu Panu W. poranek i wręczyć mu w drzwiach wypakowaną śniadaniówkę plus termokubek z gorrrącym napojem na wynos. Natychmiast po zamknięciu drzwi robi się susa do jeszcze ciepłego łóżka, przeciąga rozkosznie i z mlaśnięciem, po czym układa wygodnie w kręgu blasku hektorka, wyciąga mackę po gazetę, książkę albo łamigłówki i oddaje się leniwemu wyczytywaniu naprzemiennie z podrzemywaniem. W międzyczasie, jeśli bardzo kiszki skręca, można ugotować owsianki i zjeść ją wprost z rondelka. A jak już zrobi się bezwstydnie późno i wrodzone poczucie przyzwoitości mamrocze nad uchem, że nie wypada całej niedzieli przeleżeć w łóżku - można ewentualnie opuścić stanowisko dowodzenia, ogarnąć chatkę, pójść na zimowy spacer, zrobić obiad, urządzić sobie domowe spa tudzież jeszcze parę innych ciekawych rzeczy, a każdą z nich z kojąco na duszę wpływającym niemuszeniem.
:-)

No comments:

Post a Comment

leave a comment if you wish