9 March 2012

Tulák pražsky čert


Baba Aga niedawnymi czasy znów grasowała po Pradze. Grasowała, lansując przy okazji jeden ciekawy sklep i tylko tak się teraz poważnie zastanawia, czy za tę żywą a wielce radosną reklamę nie winna jednak wystąpić o jakiesik honorarium... oczywiście do podziału z fotografem!

Karluv Most
i Prazsky Hrad
a na pierwszym planie Prazsky Cert

Tak właściwie pojechać to pojechała Baba Aga, ale wrócił już Knedlycek...

eee... spocznij!
Jednakoż w szczegóły tej diabelskiej przemiany, w to, co tam się w trakcie kotłowało, wnikać - zapewniam - nie ma najmniejszej potrzeby. Treść wydarzeń ciekawą jest co prawda niezmiernie, jednak po przybliżeniu okazuje się, że tylko dla wąskiego kręgu zainteresowanych swoimi zabawkami probierzy, tak więc zanudzanie szerszego grona temi opowieśćmi bezcelowym byłoby w zupełności.

a tu na przekór baczność!


Grunt, że było wesoło i pouczająco, zabawnie i ciekawie, międzynarodowo i wielokulturowo, a już miksy językowe używane celem jak najlepszego porozumienia się z kolegami z różnych krajów niejednego językoznawcę przyprawiły by jeśli nie o palpitacje serca, to co najmniej o nerwowe drżenie powieki.

wielkie woskowe serce dla Vaclava

Nadmienię jeno dla porządku, że w całej sprawie palce... ekhm... łapy, a może nawet pazury maczał niejaki Modrý Tygr i wszelkie ewentualne skargi, wnioski i zażalenia  kierować należy na piśmie bezpośrednio do w/w.

Puncovni Urad :-)

Ale nie ma żadnej gwarancji, że się w jakikolwiek sposób do nich ustosunkuje.

No comments:

Post a Comment

leave a comment if you wish